Nasze zwierzaki - ciekawe historie
: poniedziałek, 20 czerwca 2011, 01:00
Każdy z nas ma lub miał jakieś zwierzę w domu .
Niekiedy byliśmy świadkami ciekawych wydarzeń ,których bohaterami były nasze zwierzęta .
Zapraszam do podzielenia się takimi historiami , które być może nigdy nie ujrzałyby światła dziennego ............
Kot .
Córka Zuzanna . 9 urodziny .
Co byś chciała na urodziny ? - Kota .
No nie , wymyśl coś innego , żywych zwierząt nie daje się w prezencie - Ja chce kota .
Nie będziesz miała kota !!!!!!!!
Za godzinę pukanie do drzwi . Wchodzi córka z ....kotem .
Czarny z białymi łapkami .
Co to jest!! wołam - Pan Jezusek dał mi kotka .
Zatkało mnie trochę , z takimi argumentami raczej nie miałem szans .
No dobra , skąd jest ten kot ? pytam - z piwnicy .
Trudno , biorę kota i jadę do najbliższego weterynarza .
Po badaniu okazuje się , że kot jest chory na pewne piwniczne choroby i lekarz stanowczo odradza branie tego kota twierdząc , że koty z tego środowiska nie żyją długo .
Odnoszę kota z powrotem do jego mamy do piwnicy i intensywnie główkuję jak tu wrócić do domu nie narażając się na histeryczne wrzaski .
Wymyśliłem , że muszę mieć drugiego kota.
Ale skąd wziąć kota , w ciągu godziny , w centrum Warszawy ?
Biorę gazetę i czytam : Fundacja odda koty w dobre ręce
Dzwonię i pytam się czy mają czarnego kota z białymi łapkami .
Mamy , słyszę , ale najpierw musimy zadać panu kilka pytań .
Dobrze , odpowiadam - Czy ma Pan jakieś zwierzęta w domu ?
Mam , psa Golden Retrievera , chomika i legwana
Legwana ? - Tak , inaczej Iguanę
Aha , zaraz oddzwonię .
Po piętnastu minutach dzwoni telefon - Może Pan przyjechać na Żoliborz i wybrać sobie kotka , Przepraszam , że kazałam Panu czekać ale musieliśmy się upewnić , że legwany nie jedzą kotów , wie Pan , różni ludzie do nas dzwonią , mają węże czy krokodyle i chcą kupować koty na jedzenie dla nich .
Rozumiem , Spajki je tylko sałatę .
Biorę Zuzię do samochodu i jedziemy po kota .
Fundacja okazała się być zwykłym mieszkaniem w bloku .
Wchodzimy a na korytarzu kolejka .
Stoi kilka rodzin , dorośli , dzieci , każdy zaaferowany .
Podchodzi do nas chłopiec , wczoraj zdechł mi kotek , rudy ......był taki miły .i zaczyna ryczeć
Rozejrzałem się po towarzystwie , wszyscy jakoś nieźle ubrani , zaaferowani swoimi problemami .
Podeszła do mnie właścicielka fundacji .
Za chwilę będzie wybieranie kotów , Pan zdaje się po czarnego z białymi łapkami ?
Tak , jestem zdecydowany i zależy mi na czasie .
To proszę wpłacić 50 zł na rzecz fundacji i może Pan wybrać sobie kotka .
A pozostali ? - pytam .
Oni czekają aż ich pociechy sobie wybiorą i dopiero zapłacą , może tak być , że żaden kot im się nie spodoba , ale skoro pan jest pewny że weźmie to zapraszam .
Zapłaciłem 5 dych i stanąłem na końcu kolejki .
Po chwili otworzyły się drzwi do salonu , wyszła właścicielka fundacji i powiedziała - Zapraszam do oglądania kotów , ale proszę pojedynczo , osoby które zapłaciły z góry mają pierwszeństwo.
Ponieważ nikt się nie ruszył wyminąłem wszystkich i z Zuzią wszedłem do salonu..........
Salonem był zwykły pokój w którym stały dwie wersalki i regał z czasów gierkowskich a między tym wszystkim spała lub leniwie poruszała się około setka kotów .
Na samym środku spał .......czarny z białymi łapkami .
Już go chwytałem aby mieć to za sobą , gdy nagle jeden z kotów coś tam robiący obok tego czarnego rzucił się z miałkiem i sykiem wokół pokoju .
Przeleciał po obu wersalkach , wskoczył na regał , zeskoczył na podłogę i zrobił tak jeszcze dwie rundki zanim padł w wyczerpania .
Zuzia pokazała palcem - Ja chce tego .......
Jesteś pewna ? - zapytałem . Nie jest czarny , nie ma nawet białych łapek , jest po prostu ............rudy.
Spojrzałem na nią jeszcze raz , ale jej mina świadczyła o pełnym zdecydowaniu więc zgarnąłem kota do pojemnika i wyszliśmy z pokoju .
Podeszła do nas właścicielka z uśmiechem - kotek już wybrany ? nachyliła się do pojemnika i widziałem jak jej uśmiech gaśnie jak świeca na wietrze . Spojrzała na mnie z niedowierzaniem , ale musiała być bardzo doświadczoną kobietą w takich sprawach ponieważ syknęła cicho - proszę iść szybko do wyjścia .
Może by nic się nie stało , ale gdy wymijałem gówniarza z którym rozmawiałem zerknął do środka i nawet jak już odjeżdżałem mając zamknięte okna w samochodzie słyszałem jego histeryczny wrzask , który jednak ucichł w oddali a ja w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wracałem do domu.
W domu , jak to w domu wszyscy już czekali .
Postawiłem pojemnik na krześle a wszyscy rozstawili się wokoło aby mieć jak najlepszy widok na nowego domownika .
Gdy otworzyłem drzwiczki kot na lekko chwiejnych nogach wyszedł z pojemnika gdy nagle odwalił numer z fundacji , szeroko rozwarta japa , pazury jak u tygrysa i dwie rundki po lamperii .
Dopiero później kapnęliśmy się , ze wśród naszych twarzy wpatrujących się w naszego nowego przyjaciela była twarz ...Goldena Retrievera czyli naszego psa , który stał się już takim domownikiem , że nie zwracaliśmy na niego uwagi .
Historia ta trwa do dzisiaj .
W miedzy czasie było jeszcze dużo niesamowitych wydarzeń , których bohaterem był kot i jego przyjaciółka Goldi .
Ale o tym może innym razem .............
Niekiedy byliśmy świadkami ciekawych wydarzeń ,których bohaterami były nasze zwierzęta .
Zapraszam do podzielenia się takimi historiami , które być może nigdy nie ujrzałyby światła dziennego ............
Kot .
Córka Zuzanna . 9 urodziny .
Co byś chciała na urodziny ? - Kota .
No nie , wymyśl coś innego , żywych zwierząt nie daje się w prezencie - Ja chce kota .
Nie będziesz miała kota !!!!!!!!
Za godzinę pukanie do drzwi . Wchodzi córka z ....kotem .
Czarny z białymi łapkami .
Co to jest!! wołam - Pan Jezusek dał mi kotka .
Zatkało mnie trochę , z takimi argumentami raczej nie miałem szans .
No dobra , skąd jest ten kot ? pytam - z piwnicy .
Trudno , biorę kota i jadę do najbliższego weterynarza .
Po badaniu okazuje się , że kot jest chory na pewne piwniczne choroby i lekarz stanowczo odradza branie tego kota twierdząc , że koty z tego środowiska nie żyją długo .
Odnoszę kota z powrotem do jego mamy do piwnicy i intensywnie główkuję jak tu wrócić do domu nie narażając się na histeryczne wrzaski .
Wymyśliłem , że muszę mieć drugiego kota.
Ale skąd wziąć kota , w ciągu godziny , w centrum Warszawy ?
Biorę gazetę i czytam : Fundacja odda koty w dobre ręce
Dzwonię i pytam się czy mają czarnego kota z białymi łapkami .
Mamy , słyszę , ale najpierw musimy zadać panu kilka pytań .
Dobrze , odpowiadam - Czy ma Pan jakieś zwierzęta w domu ?
Mam , psa Golden Retrievera , chomika i legwana
Legwana ? - Tak , inaczej Iguanę
Aha , zaraz oddzwonię .
Po piętnastu minutach dzwoni telefon - Może Pan przyjechać na Żoliborz i wybrać sobie kotka , Przepraszam , że kazałam Panu czekać ale musieliśmy się upewnić , że legwany nie jedzą kotów , wie Pan , różni ludzie do nas dzwonią , mają węże czy krokodyle i chcą kupować koty na jedzenie dla nich .
Rozumiem , Spajki je tylko sałatę .
Biorę Zuzię do samochodu i jedziemy po kota .
Fundacja okazała się być zwykłym mieszkaniem w bloku .
Wchodzimy a na korytarzu kolejka .
Stoi kilka rodzin , dorośli , dzieci , każdy zaaferowany .
Podchodzi do nas chłopiec , wczoraj zdechł mi kotek , rudy ......był taki miły .i zaczyna ryczeć
Rozejrzałem się po towarzystwie , wszyscy jakoś nieźle ubrani , zaaferowani swoimi problemami .
Podeszła do mnie właścicielka fundacji .
Za chwilę będzie wybieranie kotów , Pan zdaje się po czarnego z białymi łapkami ?
Tak , jestem zdecydowany i zależy mi na czasie .
To proszę wpłacić 50 zł na rzecz fundacji i może Pan wybrać sobie kotka .
A pozostali ? - pytam .
Oni czekają aż ich pociechy sobie wybiorą i dopiero zapłacą , może tak być , że żaden kot im się nie spodoba , ale skoro pan jest pewny że weźmie to zapraszam .
Zapłaciłem 5 dych i stanąłem na końcu kolejki .
Po chwili otworzyły się drzwi do salonu , wyszła właścicielka fundacji i powiedziała - Zapraszam do oglądania kotów , ale proszę pojedynczo , osoby które zapłaciły z góry mają pierwszeństwo.
Ponieważ nikt się nie ruszył wyminąłem wszystkich i z Zuzią wszedłem do salonu..........
Salonem był zwykły pokój w którym stały dwie wersalki i regał z czasów gierkowskich a między tym wszystkim spała lub leniwie poruszała się około setka kotów .
Na samym środku spał .......czarny z białymi łapkami .
Już go chwytałem aby mieć to za sobą , gdy nagle jeden z kotów coś tam robiący obok tego czarnego rzucił się z miałkiem i sykiem wokół pokoju .
Przeleciał po obu wersalkach , wskoczył na regał , zeskoczył na podłogę i zrobił tak jeszcze dwie rundki zanim padł w wyczerpania .
Zuzia pokazała palcem - Ja chce tego .......
Jesteś pewna ? - zapytałem . Nie jest czarny , nie ma nawet białych łapek , jest po prostu ............rudy.
Spojrzałem na nią jeszcze raz , ale jej mina świadczyła o pełnym zdecydowaniu więc zgarnąłem kota do pojemnika i wyszliśmy z pokoju .
Podeszła do nas właścicielka z uśmiechem - kotek już wybrany ? nachyliła się do pojemnika i widziałem jak jej uśmiech gaśnie jak świeca na wietrze . Spojrzała na mnie z niedowierzaniem , ale musiała być bardzo doświadczoną kobietą w takich sprawach ponieważ syknęła cicho - proszę iść szybko do wyjścia .
Może by nic się nie stało , ale gdy wymijałem gówniarza z którym rozmawiałem zerknął do środka i nawet jak już odjeżdżałem mając zamknięte okna w samochodzie słyszałem jego histeryczny wrzask , który jednak ucichł w oddali a ja w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wracałem do domu.
W domu , jak to w domu wszyscy już czekali .
Postawiłem pojemnik na krześle a wszyscy rozstawili się wokoło aby mieć jak najlepszy widok na nowego domownika .
Gdy otworzyłem drzwiczki kot na lekko chwiejnych nogach wyszedł z pojemnika gdy nagle odwalił numer z fundacji , szeroko rozwarta japa , pazury jak u tygrysa i dwie rundki po lamperii .
Dopiero później kapnęliśmy się , ze wśród naszych twarzy wpatrujących się w naszego nowego przyjaciela była twarz ...Goldena Retrievera czyli naszego psa , który stał się już takim domownikiem , że nie zwracaliśmy na niego uwagi .
Historia ta trwa do dzisiaj .
W miedzy czasie było jeszcze dużo niesamowitych wydarzeń , których bohaterem był kot i jego przyjaciółka Goldi .
Ale o tym może innym razem .............