Graviora manent (łac)

Moderator: Moderator

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Admin
Główny
Główny
Posty: 8992
Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 23:22
Skąd jesteś: Warszawa
Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Niebieski
Twoje poprzednie Sorento: 2.5 CRDI (140KM) 2003EX M/T Złoty
Has thanked: 2 times
Been thanked: 48 times
Kontaktowanie:

Graviora manent (łac)

#1 Postautor: Admin » wtorek, 26 lipca 2011, 03:15

I.
Poranek

Nazywam się ....jak ja się nazywam ? Potrząsam głową próbując sobie przypomnieć . Nic z tego . Oślepiające światło wokoło dezorientuje mnie jeszcze bardziej .Muszę zmrużyć oczy aby zobaczyć szczegóły pomieszczenia w którym jestem ,mimo to nie rozróżniam szczegółów jakby świat wokół mnie ledwo zauważalnie drgał nie pozwalając się skoncentrować . Rozglądam się aby znaleźć punkt zaczepienia , punkt na którym mógłbym zawiesić wzrok i znajduję cztery nieruchome czarne kostki leżące na podłodze . Powoli poruszam się w ich kierunku , każdy krok sprawia , że za chwilę mogę stracić przytomność , mimo to idę , ponieważ nie mam innego celu i jeśli nie będę tam szedł to zwariuję . Po kilku krokach padam z wyczerpania ale nie martwię się tym , ponieważ twarz mam na wysokości tych kwadratów i upadek zaoszczędził mi podejmowania decyzji czy już zacząć się schylać czy jeszcze zrobić jeden krok .
Dotykam policzkiem tych kwadratów . Są ciepłe . Twarde . Po chwili zdaję sobie sprawę , że je gryzę . Muszą mieć twardość diamentu ponieważ po chwili czuję spływającą krew z warg. Dlaczego mimo to próbuję je gryźć ? Może dlatego , że nareszcie mogę się napić , nie ważne , że własnej krwi , ważne że cokolwiek.Zastygłem w bezruchu . Powoli , z niechęcią wyplułem kostki . Od kiedy nie jadłem ? Jak długo tu jestem i przede wszystkim gdzie jestem ? Próbowałem sobie przypomnieć co robiłem ostatnio , ale miałem całkowitą pustkę w głowie .
Spojrzałem na swoje dłonie . Normalne , męskie , długo nie obcinane paznokcie , bez odcisków . Czyli nie pracuję w kopalni.....uśmiechnąłem się , ale zaraz tego pożałowałem czując ostry ból w przeciętych wargach .
Skoncentruj się . Rozejrzyj się i opisz co widzisz - nakazałem sobie - na głos .
Rozwarłem bardziej powieki i mimo ostrego bólu w oczach zacząłem recytować .
Pomieszczenie , chyba okrągłe , jakby zmieniało wielkość , raz jest mniejsze raz większe , oślepiające światło bije ...ze ścian , nie ma źródła , jest wszechobecne , jak to możliwe ? Nie ma mebli , drzwi , okien , jestem tu sam .
Zamykam z ulgą oczy gdy po chwili wszechogarniające uczucie dezorientacji uderza we mnie ze zdwojoną siłą . Kładę głowę na podłodze i zastanawiam się czy nie byłoby lepiej gdybym nie żył ?
Nie po to cię tyle szkolili , żebyś teraz padł - mówię do siebie.
Po chwili dotarło do mnie co powiedziałem . Co to znaczy szkolili ? Czy jestem wyszkolony ? W czym ?
Co to jest szkolenie ? - zastanawiam się.Jest to wyrobienie odruchów , które w sytuacji zagrożenia wezmą górę nad umysłem i pozwolą wykonać zaprogramowane ruchy czy inne czynności , które zdaniem szkolących doprowadzą do wygranej.
Co mówi mi rozum ? Leżeć i nie ruszać się , nie tracić energii .
A co mówi instynkt ? Musze przeżyć .
Tylko , że wokół mnie nie ma nic co pomogło by mi w tym . Nic ............. Oprócz mnie .
Zacząłem się sobie przyglądać . Mężczyzna . ok 100 kg wagi , czyli ok 8 litrów krwi .
Ubytek 800 g do litra nie powinien spowodować większych problemów .
Tylko czy to zadziała ? Wiem , że nie mogę się ugryźć gdziekolwiek , muszę przegryźć żyłę , tylko skąd będę wiedział , że to już , albo jeśli nie uda mi się jej zamknąć wykrwawię się na śmierć .
Właściwie co innego mnie tu czeka , albo umrę z głodu albo we własnej krwi .
Samobójcy przeważnie tną sobie nadgarstki więc przyglądam się swoim .
Do diabła , nie widać żadnej żyły .
Jak mam ją odnaleźć ? Stuka się dwoma palcami . Stukam , ale nic się nie zmienia .
Spuszczam rękę wzdłuż ciała , niech dopłynie więcej krwi .
Po chwili widzę , ze coś się zmienia . Wpatruję się w nadgarstek i widzę , że powoli pojawia się jedna grubsza nitka . Dokładnie taka jaką potrzebuję .
Biorę rękę w usta i powoli zaciskam zęby ..........
Nagle wyczuwam , że powietrze wokół mnie staje się bardziej naelektryzowane .
Wpatruję się w swoją rękę i widzę , ze wszystkie włosy nagle zaczynają wstawać i po chwili cała ręka wygląda jak u jeża .
To samo dzieje się na mojej głowie . Niechętnie rozwieram szczeki i opuszczam rękę .
Wydaje mi się , ze pomieszczenie obróciło się , choć ciężko mi to stwierdzić nie mając punktu odniesienia , postanowiłem jednak otworzyć oczy mimo przyprawiającego ból blasku .
Powoli uchyliłem powieki i zobaczyłem coś , co spowodowało , że wszystkie moje problemy wydały mi się w tej chwili zupełnie nie znaczące.
Człowiek już od dzieciństwa jest przygotowywany do nieznanego , innego , strasznego , wystarczy wspomnieć Czerwonego Kapturka i złego Wilka , Frankensteina czy nawet Godzillę , lecz to na co teraz patrzyłem nie przygotowało mnie przez całe moje życie na ten widok .
Straciłem przytomność .

II.


Kasiu - wychodzimy do szkoły.Helena rozejrzała się po przedpokoju odnajdując kluczyki od samochodu.
Poczekaj mamo , wiesz co się dzieje, słyszałaś o Norwegii ? - zawołała przejęta dziewczynka
Tak , słyszałam kochanie - odparła Helena - ale musimy już wyjść , jak chcesz to włączę ci telewizję w samochodzie , dokończysz sobie po drodze .
Jedziemy dużym czy małym ? świergotała .
Kijanką - Helena uśmiechnęła się .
Hura - dziewczynka złapała tornister i wybiegła na podjazd .
Helena przez chwilę przyglądała się rozradowanej dziewczynce .
Nie zawsze tak było . Od rozstania z mężem minęło 3 lata , to była ciężka decyzja i ciężki okres .
Całe życie zajmowała się domem , utrzymywana przez męża , po jednej z większych kłótni powiedziała dość .
Zabrała córkę i wyprowadziła się do rodziców . Okazało się , że wykształcenie nie jest już tyle warte co kiedyś i tylko stare znajomości pomogły jej znaleźć średnio płatną pracę . Po jakimś czasie okazało się , że właściwie nic nie zmieniło się i wszyscy mężczyźni z którymi miała do czynienia niewiele różnili się od jej męża traktując ją jak swoją własność .
Po pół roku zdała sobie sprawę , że dłużej tego nie wytrzyma . Zwolniła się przy akompaniamencie wyzwisk i wyrzutów , że miała tak dobrze i powinna być wdzięczna .
Postanowiła założyć własną firmę co okazało się doskonałym posunięciem i już wkrótce aby dostać się do jej gabinetu trzeba było się umawiać miesiąc wcześniej . Teraz ma życiową stabilizację , świetnie zarabia i nareszcie ma czas dla swojej ukochanej córeczki .Stała się silną , pewną siebie kobietą śmiało patrzącą w przyszłość . Dlatego też zgodnie ze swoim nowym wcieleniem kupiła samochód terenowy czym zamknęła pewien rozdział w swoim życiu . Nie ma już starej Heleny.
Mamo , mogę jechać z przodu ? - Nie słoneczko , jeszcze jesteś za mała - Helena uśmiechnęła się czule - ale mamo ja już jestem duża - upierało się dziecko .
Tak , złotko , jesteś bardzo duża - odparła - ale dopóki nie skończysz 12 lat nie możesz jeździć z przodu , takie są przepisy i pan policjant strasznie by na mamę nakrzyczał a przecież nie chcemy tego , prawda ?
A czemu , mówiłaś , że to bezpieczny samochód .
Bo jest bezpieczny , nawet bardzo a Ty - kochanie w nim na tylnym siedzeniu jesteś najbezpieczniejsza na świecie - odparła zapinając pasy i całując dziecko w policzek

Nie wiedziała jak bardzo się myliła .........

III

Porucznik Kindler otworzył drzwi swojego gabinetu i ....zamarł .
W środku przy jego biurku kręcili się chyba wszyscy z jego piętra , w tym sam Szef.
A- jesteś już Kindler - powiedział wyciągając rękę na przywitanie . Chodź tu do nas , mamy coś nowego dla ciebie.
Stało się coś ?- zapytał ostrożnie , odkładając papiery na półkę .
Zbliżył się do stołu i ujrzał zdjęcie rodziny na wakacjach , dobrze zbudowany mężczyzna w średnim wieku obejmował kobietę o ciekawych błękitnych oczach a między nimi wystawiało głowę dziecko , dziewczynka ok 4 lat
Mamy zaginięcie - odparł - trzy dni temu ta kobieta wyjechała z domu z dzieckiem do szkoły i ślad po niej zaginął .
Jak to 3 dni temu ? Dlaczego tak późno nas zawiadomiono ? - był zdziwiony .
Mieszkańcy drogi dojazdowej do osiedla zauważyli stojące puste auto i gdy przez dwa dni nikt przy nim się nie pojawiał to wezwali patrol , który zobaczył zamknięte auto ale z kluczykami w środku .
Kluczyki były w środku ? - Może komuś się zatrzasnęły i poszedł po pomoc ?
Też tak myśleliśmy , ale po sprawdzeniu numerów okazało się , że Pani.....chwileczkę ....Helena Biernacka od dwóch dni nie pokazała się w biurze mimo umówionych wizyt a dziecko w szkole . Dyrektorka twierdzi , że mama odwoziła i przywoziła dziecko codziennie i nie zdarzyło się aby choć raz nie przyjechała nie zawiadamiając wcześniej szkoły . Szukaliśmy męża , ale nie mieszka pod tym adresem , podobno są w separacji , natomiast rodzice są mocno zaniepokojeni .
Czyli mamy - porucznik wziął do ręki zdjęcie - zamknięty samochód , kluczyli w środku i brak pasażerów - coś mi to przypomina .
Dlatego przyszedłem z tą sprawa do ciebie - odparł szef- otrzymujesz do pomocy tych ludzi tutaj - wskazał ręką - są z innych wydziałów ale są najlepsi . Zawieszamy na jakiś czas inne sprawy , ta jest priorytetowa - odparł wychodząc .
Porucznik Kindler przez chwilę obracał zdjęcie w rękach a następnie podszedł do ściany obwieszonej wieloma kolorowymi i czarno-białymi zdjęciami ludzi w różnych sytuacjach ale w większości uśmiechniętych , pełnych radości życia i przypiął je na samym środku pinezkami . Stał tak w bezruchu jeszcze przez jakiś czas a następnie wziął do ręki gąbkę i starł widniejącą u góry liczbę 87 a w jej miejsce wpisał 89 .

Obrazek

IV

Latryn siedział niedbale rozparty na krześle trzymając ręce na stole na którym stała szklana kula i ozdobny niewielki kufer .W ręku miętosił sznur kolorowych pereł , gadżet , który służył tylko wyłącznie temu aby klienci mieli na czym zawiesić wzrok.
Wokół rozbrzmiewał harmider przechodzących ludzi mimo to do jego namiotu nikt nie wchodził .
Nikt nie chce zajrzeć do Gabinetu Wróżbity - mruknął pod nosem - no bo jak mają zaglądać jak nad namiotem wisi dumnie napis " Zajrzyj do Latryny - przepowie ci przyszłość " .
Nie dbał o to . Urodził się w cyrku i tu umrze . Nie miał nikogo a najstarszy Klown mówił , że pamięta jak znaleźli go pod wozem z latryną i tylko dlatego tak się stało, że przejechało go jedno z kół i woźnica usłyszał nieziemski wrzask niemowlęcia . Od tej pory kuleje na jedną nogę ale za to los widocznie chcąc zachować równowagę dał mu dar i pewnie tylko dlatego Cyganie nie pozbyli się jeszcze jednej gęby do wykarmienia.
Usłyszał lekki szelest , zmrużył lekko oczy , wiedząc , że nada to mu bardziej tajemniczy wygląd zaczął szeptać - piratu .. berolius.. gadilo...dzieciarnia daje się nabrać , szczególnie nastolatki , widać , że z jednej strony już chciały by uciec ale z drugiej zżera je ciekawość co powie. Tym razem było inaczej . Gdy już otworzył oczy zobaczył , że wpatruje się w niego mężczyzna ubrany w drogi garnitur ze złotym Rolexem na ręku i dziewczyna wyglądająca jak hipiska z lat 60 . Dziwna para - pomyślał - pasują tutaj jak kot na wybiegu dla dobermanów .
Powróżyć Państwu - zapytał grobowym głosem .
Może innym razem - odparł mężczyzna kładąc wizytówkę na stół .
Nie pracuję już dla Policji - Latryn wziął wizytówkę do ręki na której zobaczył tylko adres - Wspólna 70 m 34 .
Co to ma znaczyć ? - spytał patrząc uważnie na te dziwną parę .
Nazywam się Oliwier - odparł mężczyzna - a to jest panna Twist .
Ha Ha - a ja jestem Quasimodo -uśmiał się ale po chwili spoważniał zdając sobie sprawę , ze tak naprawdę nie wiele minął się z prawdą .
Hm - chrząknął - wiec o co chodzi ?
Przysłała nas tu Karen .
Karen? - Latryn zerwał się na nogi - Karen ? to niemożliwe , co z nią ? Dlaczego nie odzywała się tyle lat , myślałem , że nie żyje .
Spokojnie Latryn - mężczyzna delikatnie chwycił go za ramię - Karen jest cała i zdrowa i ma nadzieję , że zrobisz to co ona .
Czyli co , mam zniknąć na kilka lat nie dając o sobie znaku życia , w świecie gdzie zabić kogoś to jak splunąć - udając , że drapie się starł kroplę łzy z policzka .
Nie , przyjacielu , wystarczy , że przyjdziesz tam - wskazał na wizytówkę - jutro w południe a wszystko się wyjaśni - Karen powiedziała nam , że masz dar ....
No mam , przecież przepowiadam przyszłość - skrzywił się .
Nie mówię o tym , mówię o tym " prawdziwym " .
Prawdziwym ? .... nie mogę , nie wychodzę z Cyrku , nigdy -krzyknął miotając się w ciasnym pomieszczeniu - nie wiem jak jest na zewnątrz ja...ja nie wiem nawet co to jest - powiedział wskazując wizytówkę .
Zrobimy tak , przemyślisz sobie to wszystko Latryn , jeśli się zgodzisz , jutro około południa przyjedzie po ciebie Twist , zabierze cię do mojej siedziby i już nigdy tutaj nie wrócisz . Twój świat który znasz przestanie istnieć , znajdziesz się nowym, lepszym , przyjaznym otoczeniu , no i razem z Karen - odwrócił się i trzymając Twist za łokieć wyszli z namiotu .
Jak myślisz , zgodzi się? - zapytał Oliwier gdy już byli na zewnątrz . Z pewnością - odparła Twist i zmrużywszy na chwilę oczy powiedziała - teraz wiem , że na pewno .
Latryn padł wyczerpany na krzesło . Szybkim ruchem zgasił neon na zewnątrz . Nie chciał aby teraz mu ktoś przeszkadzał , teraz gdy tyle się wydarzyło , jak nigdy jeszcze w jego życiu .
Ma opuścić Cyrk ? Nigdy w życiu . Tu jest jego dom i poza jednym przypadkiem nigdy nie był na zewnątrz .
Otworzył kuferek i wyciągnął z niego wielkie cygaro .
To też jest rekwizyt , jak wszystko w moim życiu - uśmiechnął się ponuro - ale nie tym razem .
Rozejrzał się za zapałkami .
Są , były w kuferku . Pewnie też rekwizyt tylko nie pamiętał już do czego miał służyć .
Wyciągnął jedną zapałkę i trzymając nad draską zamyślił się .
Znał tylko jedną osobę z zewnątrz, która była mu przychylna . Był to porucznik policji Kindler .
Spędzali kiedyś wiele czasu ze sobą . Porucznik pokazywał mu zdjęcia a Latryn mówił gdzie ta osoba jest w tej chwili .
We wszystkich przypadkach odnajdywano albo osobę , w przytułku , na ulicy , w schronisku lub ciało , w rzece , w piachu , w piwnicy .
Po jakimś czasie zainteresowała się nim telewizja . Niechętnie udzielał wywiadów ale Kindler zawsze był przy nim i jeśli jakiś reporter był za bardzo napastliwy to usadzał go w delikatny ale stanowczy sposób.
Wszystko było do czasu gdy nie zrobili o nim wielkiego telewizyjnego show . Miał na żywo odnaleźć zaginioną osobę . Pokazali mu zdjęcia rocznej dziewczynki , powiedziano że zaginęła dwa dni temu i żeby wskazał jej miejsce pobytu .
Wszystko odbyło się jak zawsze , spojrzał i wiedział - Las Kabacki .
Trzy wozy transmisyjne , Straż Pożarna ,radiowozy i karetki wszystko to udało się na miejsce .
Błysnęły reflektory , uruchomiono kamery i zaczęto kopać .Show na żywo . Po 22:00 , tylko dla widzów o mocnych nerwach .
Powiedziano mu ,że oglądalność wtedy wynosiła , mimo później pory ponad 5 milionów osób .
Gdy rozkopano dół i wszystkie kamery nachyliły się nad workiem foliowym wszyscy wstrzymali oddech .
Powoli , z majestatem rozcięto worek i wszystkim widzom ukazała się ...lalka , gumowa lalka która przy każdym ruchu mówiła -mama -mama.
To był jego koniec . Gdy odjeżdżał z porucznikiem Kindlerem jeszcze długo słyszał za sobą śmiech ekipy i prawdopodobnie 5 milionów widzów . Później dowiedział się , że to była prowokacja dziennikarska i to dziecko naprawdę tam zostało odnalezione , tylko kilka dni wcześniej a lalka to był pomysł jednego z akcjonariuszy aby zwiększyć oglądalność programu .
Od tej pory już unikał spotkań z ludźmi innym niż ci dla których jest wróżbitą w swoim namiocie .
Wsadził cygaro do ust i zapalił zapałkę .
Co jest do cholery!!!!! - nagły powiew wiatru zgasił ledwo tlącą się zapałkę -Lartyn , ty łachudro , dlaczego neon jest zgaszony i nie zarabiasz dla mnie pieniędzy !
Do namiotu wtoczył się Iwan , szef cyrku z grymasem wściekłości na swojej nalanej twarzy.
To ja ci żryć daję a ty mi takie numery odwalasz - wrzasnął - chcesz o suchym pysku siedzieć jutro za karę cały dzień , w tej chwili włącz mi ten neon i jak nie zarobisz do wieczora ze stówy to jak mi Bóg miły obiję ci drugiego kulasa - pogroził palcem i wybiegł na zewnątrz .
Latryn spojrzał na włącznik neonu i na zapałki .
Powolnym ruchem ręki sięgnął po nie , wsadził cygaro do ust i zapalił zapałkę .
Zupełnie nie wiedział czy wsadził to cygaro do ust właściwą stroną ale wiedział jedno , jutro w południe już go tu nie będzie .

V

Suchy szelest spowodował , ze znów się ocknął . Pierwsze co zobaczył to własna ręka i wszystkie włoski sterczące do góry jakby zaraz miały wystartować .
Uchylił powieki . To samo pomieszczenie , ta sama jasność , ale jednak coś się zmieniło . Wyczuł czyjąś obecność lecz nie odważył się otworzyć oczu czując oślepiającą jasność przez powieki .
Jest tutaj ktoś ? - zawołał .Odpowiedział mu cichy świst , jakby zawodzenie .
Tym razem przestraszył się nie na żarty .
Nie zważając na ból otworzył oczy .
Przed sobą ujrzał trzy , wpatrujące się w niego postacie
Były białe jak wszystko w tym pomieszczeniu , dwie płci żeńskiej i jedna męskiej i wyglądały jak z najgorszego koszmaru .
Ich ciała falowały lekko , jakby na wietrze mimo, że nie czuł żadnego powiewu .
Czy ja umarłem ? - zapytał .
W odpowiedzi jedna ze zjaw podpłynęła bezszelestnie do niego .
W rozpaczliwym odruchu samoobrony szarpnął się gwałtownie do tyłu tracąc przy tym ostatnie resztki energii jakie zostały w jego ciele.
Zjawa widząc to zwolniła następnie bardzo wolnym ruchem podniosła jeden kwadrat z ziemi i wyciągnęła w jego kierunku .
Z wahaniem wziął go do ręki starając się aby przypadkiem jego dłoń nie stykneła się z dłonią Zjawy.
To był ten sam kwadrat który próbował ugryźć , jeszcze w niektórych miejscach brązowiły się ślady krwi .
Rozstawił palce i wypuścił go z ręki .
Zjawa pochyliła się i znowu wzięła kwadrat do ręki podając mu go .
Co mam z nim zrobić - spytał wiedząc , że nie otrzyma odpowiedzi .
Zjawa wzięła do ręki drugi kwadrat . Pokazała mu go na wyciągniętej ręce a następnie zbliżyła go sobie do ramienia .
Kwadrat powoli zaczął przenikać skórę Zjawy , najpierw kawałek , później zagłębiał się coraz dalej aż w końcu zniknął całkowicie wchłonięty.
Mężczyzna wpatrywał się w to oszołomiony aż po chwili pojął straszliwą prawdę , która spowodowała , że serce zaczęło bić jak oszalałe .
Zrozumiał , że nie ma dla niego ratunku , w świecie gdzie jak domniemywał , istoty jedzą poprzez wchłanianie przez skórę on człowiek umrze straszną śmiercią głodową otoczony kwadratami z jedzeniem .
Jego umysł podjął za niego decyzję i wyłączył się , jak żarówka po zgaszeniu światła .

Obrazek

VI

Kindler zaparkował obok wielkiego namiotu tuż pod tabliczką z napisem " Nie parkować " .
Rozejrzał poszukiwaniu namiotu Latryna i po chwili odnalazł go na końcu alejki .
Ruszył , gdy drogę zastąpił mu olbrzymi mężczyzna w koszulce z krótkimi rękawami , pod którą mieniły się kolorami setki tatuaży - tu ni parkimg - powiedział . Kindler wyjął legitymacje - mam sprawdzić wizę w paszporcie ? . Olbrzym ukłonił się i zniknął między namiotami .
Coś w tym musi być , że zawsze działa - mruknął do siebie - muszę to kiedyś sprawdzić .
Po chwili stanął przed namiotem Latryna . Nie było jak zapukać , więc zrobił to co zawsze , po prostu wszedł .
Jeszcze nie czy ...Latryn odwrócił się słysząc szelest tkaniny - a to ty przyjacielu - rozpromienił się . Cieszę się , ze cię widzę , padli sobie w objęcia - mam ci tyle do powiedzenia .
Pakujesz się - spytał Kindler widząc walizkę na stole - nigdy tego u ciebie nie widziałem.
Tak -Latryn uśmiechnął się - właśnie o tym chciałem ci powiedzieć , ale może najpierw ty powiedz co cię tu sprowadza.
Kindler usiadł przy stole i wyciągnął fotografię z portfela .
Chciałbym żebyś odnalazł tą osobę - odparł podając zdjęcie .
Latryn wziął zdjęcie do ręki i przyglądał się chwilę . Ze zdjęcia patrzyła na niego trzydziestoparoletnia kobieta o intensywnie błękitnych oczach oparta o ubłocone Kia Sorento z tajemniczym uśmiechem Mona Lisy na twarzy .
Jak ma na imię ? - spytał z ciekawości , choć w większości wypadków wolał nie wiedzieć .
Helena - odparł Kindler.
Jest koło Szczytna - powiedział - właściwie w okolicach , jakieś trzy godziny jazdy stąd .
Pojedziesz ze mną ?- spytał Kindler .
Nie mogę , naprawdę - Latryn miał nieszczęśliwą minę , muszę tu być o 12 .
O 12 mówisz? - Kindler wyjął telefon i wykręcił numer z pamięci.
Bruno - rzucił do słuchawki - potrzebuję helikopter za piętnaście minut koło Marywilskiej , powiedz , że priorytet , aha - rzucił jeszcze patrząc na Latryna - i niech pilot nie ląduje obok cyrku , tylko z kilometr dalej , może być na terenie giełdy .
To chodź , przyjacielu , opowiesz mi wszystko po drodze a ja już dopilnuję abyś był tu w południe .
Ruszyli do samochodu . Już z daleka było widać , że jest lekko przechylony na jedna stronę .
Kindler obszedł go dookoła i zobaczył , że w tylnym kole nie ma powietrza .
Palant jeden - mruknął .
Wsiadaj - powiedział otwierając przednie drzwi Latrynowi . Przekręcił kluczyk w stacyjce , na wyświetlaczu obok symbolu kół pojawiły się cyfry , 2.5 2.5 2.5 0.3 . Wcisnął przycisk "align " i po chwili usłyszał jak włączyła się sprężarka . Gdy doszło do 1.7 ruszył z piskiem opon .
Helikopter już czekał .
Jeden z pilotów wyskoczył i podał im dwa hełmy a następnie wskazał im miejsce na wąskiej ławeczce .
Zapnijcie pasy - rzucił i usiadł za sterami .
Po chwili byli już w powietrzu .
Lot trwał dwadzieścia minut . Latryn wskazał palcem polanę na której mieli wylądować .
Tutaj jest - powiedział .
Żywa ? - spytał Kindler
Tego nigdy nie wiadomo - odparł Latryn - o tym zawsze dowiadujemy się na miejscu .
Śmigłowiec zawisł w powietrzu gdy nagle dźwięk silników wszedł w wysokie tony i wkrótce zamilkł .
Co jest , panowie ? - rzucił Kindler w stronę kabiny .
Pilot odwróci się i powiedział - symulujemy awarię silników , będziemy opadać na autorotacji .
Jezu - że też zawsze mi się to trafia - jęknął Kindler .
Bo tylko pan nie zgłasza tego o dowództwa - drugi pilot wyszczerzył zęby - ale za to wie pan , że zawsze sobie damy radę w każdej sytuacji .
Po chwili maszyna uderzyła z głośnym hukiem w ziemię .
Piloci wyskoczyli od razu na ziemię i zaczęli przyglądać się zawieszeniu
Nic się nie stało - krzyknął jeden sięgając po skrzynkę z narzędziami - za pół godziny będzie jak nowy .
Kindler i Latryn odpięli pasy i wyszli na zewnątrz .
Stali na polanie .Szum liści i śpiew ptaków rozlegał się wokoło .
Latryn wziął zdjęcie do ręki i wskazał palcem - to tam.
Przeszli na skraj polany i zatrzymali się .
To tutaj jest - Latryn wskazał ręką .
Ale tu nic niema- powiedział Kindler rozglądając się wokoło , jesteś pewny?
Nie wiem , pierwszy raz mi się to zdarzyło - Latryn rozglądał się zdezorientowany , jestem pewny , że tu jest ale z drugiej strony widzę , że jej tu nie ma , nic z tego nie rozumiem .
Stali chwilę w ciszy .
Może.......- zaczął Kindler .
Nie - krzyknął Latryn - jestem pewny co mówię jest tutaj , choć ....chwileczkę , nic z tego nie rozumiem - złapał się za głowę .
Co się stało ?
Już jej tu nie ma .....jest tam - wskazał ręką miejsce oddalone o parę kroków - nie , chwilę , już jest trochę dalej - opadł na kolana chwytając się za głowę - co się ze mną dzieje - wykrzyknął zrozpaczony .

VII
Po drugiej stronie .

Obudź się . Ktoś chwycił go za ramię i potrząsał nim jak szmacianą lalką . Obudź się w tej chwili.
Uchylił powieki i ujrzał najpiękniejsze błękitne oczy jakie w życiu widział .
Umarłem - szepnął - a ty jesteś aniołem .
Nie wiele ci brakuje , ale aż takim aniołem to ja nie jestem - kobieta uśmiechnęła się - a teraz jedz , wcisnęła mu do ręki coś o konsystencji budyniu .
Co to jest - zapytał z pełnymi ustami . Proteiny - odparła - dając mu jeszcze dokładkę .
Mogę tyle jeść ? Nie jadłem nic z tydzień , nie zaszkodzi mi taka ilość ?
Nie zaszkodzi . Podeszła do ściany i po chwili wróciła z pełną garścią białego budyniu .
Skąd ? - zaczął .
Zaraz ci powiem , na razie najważniejsze abyś nabrał sił , w tej chwili jesteś za słaby abym mogła cię zabrać ze sobą , ale to się zmieni .
A co jeśli oni znowu przyjdą - przypomniał sobie Zjawy - nie był już pewien czy to był sen czy jawa .
Wyjaśnię ci parę rzeczy abyś zrozumiał czego możesz się spodziewać - usiadła obok niego .
Skąd wiesz że nie przyjdą teraz - rozejrzał się wokoło ze strachem .
Stąd - pokazała na rękę - wszystkie włoski leżały spokojnie - kiedy zaczną się zbliżać od razu poznasz .
Co wiesz o duchach? - zaczęła .
No , są białe , przezroczyste , są ...takie jak te tutaj ?
Dokładnie takie . Nie wiemy gdzie jesteśmy ale bez wątpienia to są duchy .
Nie wychodziłeś jeszcze na zewnątrz ale za ścianami tego budynku jest miasto . Normalnie żyjące miasto z przechodniami , samochodami , kolejkami w sklepach , wszystko jest to co u nas tylko nie ma tam ludzi .
A kto jest ? - zapytał w duchu znając już odpowiedź .
Zjawy . Wstała i podeszła do ściany . Wyciągnęła rękę , która zagłębiła się w niej do łokcia .Po chwili wyciągnęła ją a w dłoni połyskiwała biała maź .
To jest to z czego zbudowany jest ten świat - pokazała mu - na szczęście jest jadalny dla nas i posiada niesamowitą ilość środków odżywczych .
To to jadłem ?- zapytał - ścianę ? .
Można nie tylko ścianę - uśmiechnęła się - ale tak jest bezpieczniej , wtedy myślą , że po prostu coś się zepsuło i nie panikują .
Jak to panikują ? boją się czegoś ?
Tak , nas , widocznie tutaj jesteśmy dla nich tym czym oni dla nas w naszym świecie .
W jakiś sposób nauczyli się porywać ludzi - ciągnęła dalej - i sprowadzają nas do tego budynku , jest to pewnie coś takiego jak u nas laboratorium badawcze a ci co się tu kręcą to zapewne ich naukowcy .
Nie umieją sobie jeszcze z nami radzić , może nawet nie wiedzą , że możemy przechodzić przez ich ściany ...
A możemy ?- spytał rozglądając się ciekawie .
O , nie tylko przez ściany , ale o tym dowiesz się wkrótce ponieważ wiążemy z tobą duże nadzieje .
Jak to wiążemy , jest nas więcej tutaj ?
Nawet sporo , żyjemy w pewnej dolinie za miastem , staramy się nie rzucać z w oczy mieszkańcom ale co chwila ktoś zagląda tutaj aby sprawdzić czy nie ściągnęli następnej osoby ...i tak trafiłam na ciebie .
A o co chodzi z tymi nadziejami ?
Otóż Zjawy , tak ich tu nazywamy , zrobiły ostatnio ogromny krok naprzód , badając osobę przed tobą , młodego chłopaka o imieniu Alex , przynieśli ze sobą skrzynkę z której wydobywał się ich głos , coś w rodzaju tłumacza . Chłopak tak się wystraszył , że zerwał się i nie patrząc na nic przeleciał przez ścianę pokoju , później budynku , wypadł na ulicę , spowodował kilka kolizji i nie wiadomo jak to by się skończyło gdyby nie trafił na wracającego z patrolu jednego z naszych ludzi , który złapał go za rękę i siłą wyprowadził w cieniu budynków z miasta do naszej doliny .
A ja wam jestem potrzebny do ....? zawiesił głos w oczekiwaniu .
Tak - odparła potrząsając głowa - jesteś nam potrzebny aby nawiązać kontakt , właśnie przez tę skrzynkę . Jesteś nasza jedyną nadzieją na opuszczenie tego miejsca , wierzymy , że skoro umieją nas sprowadzać to i dadzą radę odesłać nas z powrotem , ale do tego trzeba się porozumieć .
Czyli chcesz , żebym tak po prostu rozmawiał z duchami ?
Dla nich to my jesteśmy duchami , skarbie .............

VIII.
Przeszłość.

Kindler zaparkował przed dużą przestronną willą .
Przed drzwiami czekał już zarządca osiedla z kluczami.
Ma Pan nakaz? - spytał .
Kindler wyjął kartkę , przez chwilę trzymał ją przed oczami zarządcy - po chwili wyciągnął rękę po klucze .
Nie może Pan tam wejść , to może być miejsce przestępstwa .
Co Pan powie - zarządca podrapał się po głowie - Pani Helenka to taka dobra osoba , zawsze wszystkim pomagała , i jej córeczka , Mała Księżniczka , aż wierzyć się nie chce że coś ich złego spotkało .
Okaże się jeszcze - Odparł Kindler i przekręcił klucz w zamku .
Uchylił lekko drzwi .
Odetchnął nie wyczuwszy zapachu zgnilizny .
Jeden punkt dla Ciebie , maleńka.
Bał się , że ujrzy miejsce zbrodni i rozkładające się zwłoki , jak w większości przypadków zaginięć dlatego przyjechał sam , aby zdać się na swój instynkt "pierwszego wrażenia" .
Drzwi prowadziły do dużego salonu .
Rozejrzał się chwilę i wszedł do kuchni .
Na blacie leżało zeschnięte jabłko i przewrócony karton mleka , którego zawartość ciągnęła się przez całą podłogę i gnęła pod jedną z szafek.
Powąchał wieczko i wyczuł znajomy zapach zepsutego mleka .
Jak w domu - mruknął pod nosem .
Nic tu po mnie ,westchnął - z obowiązku zajrzał jeszcze do pozostałych pokój i pomieszczeń .
Jego uwagę przykuł lekki ruch .
Pochylił się lekko i skierował w stronę uchylonych drzwi .
Po chwili zdał sobie sprawę , że znajduje się w sypialni .
Na środku łóżka leżał wielki , wychudzony rudy kot .
Albo nie miał siły albo woli walki bo tylko poruszył głową i lekko miauknął .
Kindler zbliżył się do niego . Powoli położył rękę na jego głowie a kiedy kot nie zareagował zsunął ją w kierunku szyi .
Pod palcami wyczuł obrożę i medalion .
Przez chwilę pieścił kota a następnie obrócił medalion w swoją stronę aby przeczytać imię kota .
A więc , Wojtek , zyskałeś nowego przyjaciela .
Kot spojrzał na niego a uwagą jakby akceptował taki stan rzeczy .
Już miał wstawać gdy wyczuł , że obok medaliony na szyi kota jest jeszcze coś .
Pomacał palcami .Kluczyk .
Delikatnie aby nie wystraszyć kota zdjąl mu obrożę .
Klucz był mały , ze złotego metalu jakby sugerował , że zamek też musi być złoty .
Kindler rozejrzał się uważnie .
Jedyna rzecz ze złotymi elementami w sypialni to toaletka ,mająca jedną szufladę .
Pociągnął za ucho . Nic .
Włożył kluczyk w zamek i lekko przekręcił .
Rozległ się trzask i szuflada lekko się wysunęła .
Kindler zajrzał do środka .
W środku leżała paczka listów i kilka wycinków prasowych .
Wziął pierwszy z góry i zaczął czytać :


Proszę Cię , przeczytaj do końca , nie przerywaj i nic nie mów . Kocham Cię nad życie . Zakochałem się w Tobie od pierwszej chwili w której Cię ujrzałem i będę Kochał Cię do końca moich dni . Jesteś bonusem od życia , które w jakiś sposób dając tę miłość zadrwiło sobie z Nas ,ponieważ nigdy nie będziesz moja do końca ani ja Twój .Widzę jak miotasz się w tej miłości i każdy następny dzień spędzony razem powoduje , że będzie nam coraz trudniej aż zrobimy coś czego będziemy żałować do końca życia .Boże , tak Cię kocham .I tylko dlatego za chwilę zrobię coś czego nigdy sobie nie wybaczę , muszę to jednak zrobić dla Ciebie , bo widzę , że mój wpływ na Ciebie prowadzi do zamętu w Twoim życiu .Za chwilę wyjdę stąd i już nigdy nie wrócę inaczej niż służbowo . W każdym moim słowie i liście do Ciebie będzie wielka bezgraniczna miłość , mimo , że nie będę tego okazywał . Niekiedy w towarzystwie spojrzę inaczej na Ciebie abyś wiedziała , że nic się nie zmieniło i mimo , że nie będziemy już razem myślę o Tobie, marzę , pragnę . Napisałem to, bo te słowa nigdy nie przeszły by mi przez gardło , płaczę pisząc mimo, że obok mnie są ludzie ale nie dbam o to .Wszystko co przeżyłem u Twego boku było tak niewiarygodnie piękne , nigdy tego nie zapomnę , wszystko co Ci mówiłem było prawdą . Żałuję, że nie spotkaliśmy się wcześniej , mógłbym przeżyć z Tobą życie .
Tak bardzo chciałbym teraz to skasować , serce bije mi niewiarygodnie szybko ale wiem ,albo tylko tak myślę, że tak dla Ciebie będzie lepiej.
Nigdy nie nastąpi to , czego tak się obawiałaś , kochanie , o czym rozmawialiśmy w samochodzie .
Zależy mi tylko na Twoim szczęściu .
Wybacz
Mam nadziej ę , że jadąc do Ciebie będę miał wypadek i nigdy tego nie przeczytasz.
Tak mi przykro.

Do listu była przypięta strona z gazety .
Na zdjęciu płonął samochód wbity w wystawę sklepową a u góry widniał napis grubą czcionką " Komendant Policji nie żyje ..."
Kindler pamiętał to .
Kilka lat temu była to głośna sprawa , właściwie dzięki niej awansował bo pilnie trzeba było wyjaśnić okoliczności zdarzenia .
Jako jedyny sprawdził zawartość alkoholu we krwi Komendanta i dostał wybór albo awans albo zwolnienie .
Co Helena może mieć wspólnego ze śmiercią Komendanta ? Może życiem - poprawił się w myślach .

Wziął drugi list .
Inny charakter pisma , też wycinek z gazety złożony na cztery :

Witaj , Kochana
Widziałem Twoją twarz .
To nie była Twarz jaką zawsze chciałem zapamiętać . To była twarz zaszczutej pięknej kobiety , którą szalenie kocham .

Kindler przestał czytać .
Złożył wszystkie listy i wycinki razem i wsunął do kieszeni . Dowód rzeczowy - mruknął pod nosem i wziął kota pod pachę .
Widzisz Wojtek - powiedział wychodząc z domu - twoja pani miała ciekawe życie.


IX
Ucieczka

Obrazek

















cdn
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2003r. złoty, manual Obrazek
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2005r. niebieski, automat tiptronic Obrazek

Obrazek

jacek2
teraz jestem
teraz jestem
Posty: 591
Wiek: 56
Rejestracja: poniedziałek, 7 marca 2011, 10:36
Skąd jesteś: Kłodzko
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: czarny
Przebieg (km.): 90
Inny Samochód: hyundai ix 35
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#2 Postautor: jacek2 » wtorek, 26 lipca 2011, 06:20

podoba mi się , czekam na cdn...
------JK, 2,5 CRDI 4x4 2005r

Awatar użytkownika
cyber_human
ASSISTANCE
ASSISTANCE
Posty: 3364
Wiek: 48
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 09:16
Skąd jesteś: POZnan* West Side
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2004
Kolor: Silver/Pewter Gray
Przebieg (km.): 298000
Inny Samochód: motocykl BMW R1150GS
Twoje poprzednie Sorento: nie sprzedam... robimy
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#3 Postautor: cyber_human » wtorek, 26 lipca 2011, 08:07

Najgorsze dopiero nadejdzie...

Mądrzy mówią, że jedyna stała to zmiana...
Czekamy... :)
SuperLock - pierwszy w Polsce
Lift 2": H&R, Koni Heavy Truck
Chip:140@175 KM, 320@390 Nm

Ja też nie znam się, nie umiem, nie rozumiem, a w ogóle, to mi się nie chce.
Wypieram się tego, co napisałem, zmieniam zdanie, kręcę i ściemniam.

Awatar użytkownika
Joanka
możesz mi ufać
możesz mi ufać
Posty: 1137
Rejestracja: wtorek, 7 czerwca 2011, 21:32
Skąd jesteś: Warszawa
Silnik: 2.5 CRDi (170KM)
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: złoty
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#4 Postautor: Joanka » wtorek, 26 lipca 2011, 10:03

Przy tak realistycznym opisie wyobraźnia działa podwukroć :11

Admin, widzę Ciebie leżącego w tej krwi, z półprzytomną twarzą, bez nogi, w około walają się szczątki innych wojowników, pordzewiały reduktor, szczątki sprzęgła i inne akcesoria samochodowe.... i dużo, dużo krwi....
Mimo uchylonych drzwi, w pomieszczeniu unosi się stęchła woń gnijących w wilgoci mikroorganizmów dawno nie czyszczonej klimatyzacji pomieszana ze sfermentowaną wonią z porozbijanych pod oknem butelek po winie leżących tam od zeszłego piątku...

Czy nie za bardzo poświęcasz się w tej walce o życie auta Beaty?
Joanka

Awatar użytkownika
gallardo
dobry jak...
dobry jak...
Posty: 896
Wiek: 48
Rejestracja: sobota, 3 kwietnia 2010, 15:47
Skąd jesteś: Mezowo
Wersja Kia Sorento: Kia Sorento II
Silnik: 3.5 V6 (280KM)LPG
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: AWD
Rok: 2009
Kolor: bordoux
Przebieg (km.): 230000
Twoje poprzednie Sorento: ...piękne, szybkie, niezawodne
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#5 Postautor: gallardo » wtorek, 26 lipca 2011, 11:56

Ja do tej scenerii dodałbym maska czolgającego się powoli,centymetr po centymetrze ,nie mającego siły na wyszeptanie spierzchniętymi ustami niczego więcej oprócz : " cooo, ja tam nie wjadę...."
Adminie kto tak fajniutko pisze? Także czekam na cd.
Extremalny liberalizm stylem życia.

Awatar użytkownika
Joanka
możesz mi ufać
możesz mi ufać
Posty: 1137
Rejestracja: wtorek, 7 czerwca 2011, 21:32
Skąd jesteś: Warszawa
Silnik: 2.5 CRDi (170KM)
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: złoty
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#6 Postautor: Joanka » wtorek, 26 lipca 2011, 12:04

gallardo pisze:Ja do tej scenerii dodałbym maska czolgającego się powoli,centymetr po centymetrze ,nie mającego siły na wyszeptanie spierzchniętymi ustami niczego więcej oprócz : " cooo, ja tam nie wjadę...."

nie nie, Maska uchyli drzwi, wejdzie, rzuci okiem na sytuację, powie "spoko luz" i zrobi tam porządek :25
Joanka

masek

Re: Graviora manent

#7 Postautor: masek » wtorek, 26 lipca 2011, 12:07

Ciekawe co gorszego może nadejść, niż przekonanie, że trzeba własną żyłę... własnymi zębami ... :) normalnie takiego horroru dawno nie czytałem :)

jacek2
teraz jestem
teraz jestem
Posty: 591
Wiek: 56
Rejestracja: poniedziałek, 7 marca 2011, 10:36
Skąd jesteś: Kłodzko
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: czarny
Przebieg (km.): 90
Inny Samochód: hyundai ix 35
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#8 Postautor: jacek2 » wtorek, 26 lipca 2011, 18:13

w około walają się szczątki innych wojowników, pordzewiały reduktor, szczątki sprzęgła i inne akcesoria samochodowe.... i dużo, dużo krwi....
skoro tak do tego podchodzimy to przerobiłbym to na:
w około walają się szczątki innych wojowników, pordzewiały reduktor, szczątki sprzęgła i inne akcesoria samochodowe.... i dużo, dużo oleju PSF III z przekładni kierowniczej........
------JK, 2,5 CRDI 4x4 2005r

Awatar użytkownika
Joanka
możesz mi ufać
możesz mi ufać
Posty: 1137
Rejestracja: wtorek, 7 czerwca 2011, 21:32
Skąd jesteś: Warszawa
Silnik: 2.5 CRDi (170KM)
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: złoty
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#9 Postautor: Joanka » wtorek, 26 lipca 2011, 18:34

W końcówce drugiej części znowu powiało grozą :11 , ....ale na szczęście krew się już nie leje ....no i optymistyczna moc silnej kobiety w bezpiecznym aucie nie daje wcale podstaw do konieczności nieszczęśliwego zakończenia całej historii.... jak to sugeruje tytuł :10

Apeluję do autora, żeby sobie strzelił jeszcze jedno piwko i dał upust fantazji w kierunku bardziej pozytywnych przeżyć podczas tej jazdy. :D
Joanka

Awatar użytkownika
marcelo8
ASSISTANCE
ASSISTANCE
Posty: 647
Wiek: 47
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 22:41
Skąd jesteś: Kielce
Silnik: zbłądziłem - mam inny pojazd
Rok: W PLANACH
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#10 Postautor: marcelo8 » wtorek, 26 lipca 2011, 21:56

Natychmiast ŻĄDAM ciągu dalszego .............

Awatar użytkownika
gallardo
dobry jak...
dobry jak...
Posty: 896
Wiek: 48
Rejestracja: sobota, 3 kwietnia 2010, 15:47
Skąd jesteś: Mezowo
Wersja Kia Sorento: Kia Sorento II
Silnik: 3.5 V6 (280KM)LPG
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: AWD
Rok: 2009
Kolor: bordoux
Przebieg (km.): 230000
Twoje poprzednie Sorento: ...piękne, szybkie, niezawodne
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#11 Postautor: gallardo » wtorek, 26 lipca 2011, 22:48

Mysle ze :" Nie wiedziała jak bardzo się myliła..." jest dużo straszniejsze od wgryzania sie we własą żyłę.
Extremalny liberalizm stylem życia.

Awatar użytkownika
cyber_human
ASSISTANCE
ASSISTANCE
Posty: 3364
Wiek: 48
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 09:16
Skąd jesteś: POZnan* West Side
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2004
Kolor: Silver/Pewter Gray
Przebieg (km.): 298000
Inny Samochód: motocykl BMW R1150GS
Twoje poprzednie Sorento: nie sprzedam... robimy
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#12 Postautor: cyber_human » wtorek, 26 lipca 2011, 23:42

Uhm... Co więcej, ciemne, mroczne klimaty i brak zakończenia a'la Harry Potter są kuszące...
Nie wiem, co tam Adminie masz jeszcze na tej DZIAŁCE, ale podziel się :)
SuperLock - pierwszy w Polsce
Lift 2": H&R, Koni Heavy Truck
Chip:140@175 KM, 320@390 Nm

Ja też nie znam się, nie umiem, nie rozumiem, a w ogóle, to mi się nie chce.
Wypieram się tego, co napisałem, zmieniam zdanie, kręcę i ściemniam.

masek

Re: Graviora manent

#13 Postautor: masek » czwartek, 28 lipca 2011, 20:02

Dobrze, że żyły zostawił w spokoju :) Latryn? troche dziwaczne imię lub ksywa :)

Awatar użytkownika
gallardo
dobry jak...
dobry jak...
Posty: 896
Wiek: 48
Rejestracja: sobota, 3 kwietnia 2010, 15:47
Skąd jesteś: Mezowo
Wersja Kia Sorento: Kia Sorento II
Silnik: 3.5 V6 (280KM)LPG
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: AWD
Rok: 2009
Kolor: bordoux
Przebieg (km.): 230000
Twoje poprzednie Sorento: ...piękne, szybkie, niezawodne
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#14 Postautor: gallardo » czwartek, 28 lipca 2011, 22:55

Troche w stylu mojego ukochanego Deana Koontza,mrocznie i zaskakująco i przedewszystkim wielowątkowo.Nie zdziwie sie jak wszystkie historyjki znajdą wspólny punkt.
Extremalny liberalizm stylem życia.

jacek2
teraz jestem
teraz jestem
Posty: 591
Wiek: 56
Rejestracja: poniedziałek, 7 marca 2011, 10:36
Skąd jesteś: Kłodzko
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: czarny
Przebieg (km.): 90
Inny Samochód: hyundai ix 35
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Graviora manent

#15 Postautor: jacek2 » piątek, 29 lipca 2011, 08:08

Jednak Latryn- bardzo mi się to przezwisko podoba..... no bo to chyba przezwisko no nie????
------JK, 2,5 CRDI 4x4 2005r


Wróć do „KSIĄŻKI I PRASA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości