Pipper pisze:Ale moje oglądali ludzie z forum przy okazji Szelmentu 2016, było w terenie.
Ja również oglądałem pojazd przed zakupem. Autem poruszam się od czasu do czasu po leśnych ścieżkach i wiejskich drogach, być może nie jest to teren porównywalny z tym podczas Szelmentu, ale w opisywanych sytuacjach, nie widać gołym okiem, jak ubywa olej w silniku. Nie jestem w stanie zajrzeć wewnątrz silnika.
Pipper pisze:A jaką ja mam pewność, że nowy nabywca po drodze ode mnie do Poznania na A2 nie pałował go?
Wspominałem już na forum, w jaki sposób użytkuję auto. Jeżdżę Sorento w zakresie do 120 - 130 km/h, aby zoptymalizować spalanie i zwiększyć komfort akustyczny, przy wyższych prędkościach jest zwyczajnie głośno. Trasę po zakupie pokonałem poza autostradą, którymi nie poruszam się z uwagi na koszty i monotonię jazdy. Z drugiej strony, trasa do domu po zakupie, zmęczony poprzez silne emocje i wrażenia, nigdy nie pozwoliłbym sobie nowo nabytym pojazdem na jakiekolwiek nadużycia.
Pipper pisze:...dziwne, że nowy właściciel wykręca świece 20kkm po czasie przy lpg i dopiero rozważa ich wymianę, że olej zmienia za późno, nie w terminie. Dostał ode mnie olej i filtry, bo niedługo, około 1kkm od dnia zakupu był czas zmiany? Jesli ktoś jeździ pojazdem dość wiekowym i z dużym przelotem jak nową służbówką i zaniedbuje terminy serwisu, to ma efekty jak w tym wątku.
Sorento to pojazd specjalnej troski jesli chodzi o użytkowanie, a nie, rwał nać, jak Nowa Fabię służbową.
Olej wraz z filtrem, który od Ciebie otrzymałem, wymieniłem z początkiem marca 2017 roku, po przejechaniu około 2000 km. To prawda, świece wymieniłem później, widać po nich nagromadzony się nagar, co na forum poruszyłem i wnioski były takie, że dzieje się z silnikiem coś niedobrego. Myślę, że sugerowanie mojego niedbalstwa o pojazd, jego nieprawidłowej eksploatacji i porównywania mojego użytkowania Sorento do służbowej Fabii jest nie na miejscu. Tuż po wymianie oleju, który od Ciebie otrzymałem, był to kwiecień, zaobserwowałem tak znaczny jego ubytek. Od tego momentu regularnie sprawdzam jego poziom, stale dolewam nowy olej, wymieniam filtry i z uwagi na istniejący problem, z dużą uwagą pilnuję tego, aby nie dopuścić do jego niskiego poziomu. Wg mojej wiedzy, konsultacji problemu z innymi, nie jest fizycznie możliwe, aby silnik zużył się po przejechaniu 2000 km od zakupu, tak nagle, z dnia na dzień. W momencie, w którym zaobserwowałem bardzo duży ubytek oleju (ok. 2000 km po zakupie pojazdu), silnik nie pracował na świecach z przebiegiem wyższym o 20 tys. km, o których wspominałeś. To było przecież świeżo zakupione auto, mój post o ubytku oleju jest tego dowodem. Późniejsza, nieprawidłowa eksploatacja pojazdu, którą mi zarzucasz (jeśli tak nazwać można opóźnienie w wymianie świec), nie ma tutaj wpływu ma fakt ujawnienia się problemu z silnikiem.
sztaba pisze:Ja już się w to nie wtrącam.Szkoda tylko że takie brudy załatwiacie na forum,a nie potraficie między sobą.
Od chwili, w której zauważyłem problem z silnikiem, starałem się w łagodny sposób przedstawić całą sytuację na forum, opisać mój problem i poprosiłem Was o pomoc. Dzieliłem się wszelkimi spostrzeżeniami, które mogłyby okazać się przydatne dla innych. Od długiego już czasu, widać to w tym wątku, staram się poukładać sobie wszystko w głowie. W pewien sposób pogodzić się z sytuacją, która mnie spotkała. Szukam jednocześnie najlepszego dla mnie rozwiązania, aby zażegnać problem. W wyniku wypowiedzi wielu obecnych tutaj osób, opinii i analizy tak znacznego ubytku oleju w silniku, wynikają wnioski, które wielokrotnie pojawiają się w powyższych postach. Szanuję wiedzę i doświadczenie innych kolegów, która to znacznie przewyższa moją, stąd też włączając się w dyskusję i analizując problem we własnym zakresie, dochodzę do podobnych wniosków - jest to wada, która ujawniła się tuż po zakupie, a której przyczyna wymaga określonego, długiego czasu eksploatacji pojazdu. Jakiekolwiek chemiczne specyfiki nie naprawią silnika, nie usuną jego wady i oznak zużycia. Ich brak, tych specyfików, nie jest przyczyną problemu, a jedynie szukaniem ratunku, choć na chwilę, aby wymagany remont jednostki napędowej odłożyć w czasie.