Irytuje mnie jedna sprawa co rano. Po odpaleniu mam 2000-2200 obr. Do normalności (700-800) muszę czekać nawet 15min.
Nadmienię, że wcześniej tego nie było. Zaczęło się jak szukaliśmy przedniego napędu (była dyskusja z kolegą Majeczką, co później wyszła innowacyjność -zamiana reduktora 3C200 na 3C100 -sprzedającego z Golubia-Dobrzynia), było ciśnięci ostre, jazda po polu ośnieżonym 80-100km/h, podjazdy strome. Wyszło wszystko po wyjęciu skrzyni z reduktorem na blat.
I to uśpiło moją czujność. Napęd śmiga i jest ok, wysokie obroty ok bo jest zima (taki klimat jak mawiają wielcy).
Ale latem to już lipa. Wszyscy co mogą śpią a ja se wyję autkiem pod wiatą. Raz miałem przypadek, wyciągając znajomą z pobocza głębokiego (żeby nie pisać z r..u) po ostrym przygazowaniu nie chciał wrócić do obrotów wolnych.
Wziąłem się za nią i wymieniłem (sugerowane przez mechaników rożnego gatunku) części:
-czujnik temp. (myślę że jest tylko 1)
-silnik krokowy
- i to cuś przy przepustnicy
- Komora silnika 1.jpg (114.59 KiB) Przejrzano 1433 razy
Nadmienię że samą przepustnicę wyczyściliśmy do "białej kości"- smoły było co niemiara.
I nic
Wymieniłem też linkę gazu i .....ręce mi opadły- nic, bez zmian.
Sam nie wiem, więc proszę o radę. Może ta najmniejsza "siostra" tak ma
Może ktoś miał podobny przypadek. Będę wdzięczny za sugestie, rady....
Sorry, trochę się rozpisałem
Pozdrawiam.
. Coś po mału "klęka", jak takie niespodzianki wyeliminować?
