Po drugim razie wycieraczka zatrzymała się w pionowej pozycji.
Zjechałem na bok , próbowałem ją na siłę wrócić do pozycji spoczynku aby tak nie sterczała ale okazało się , że ani drgnie.
Dojechałem na działkę, mam chwilkę więc zabrałem się za rozkręcanie mechanizmów.
Najpierw odpiąłem osłonę wewnętrzną tylnej klapy, okazało się, że oprócz paru śrub są też spinki, które jednak były mocne i nie pękły.
Po zdjęciu osłony ukazał się otwór całkowicie zasłonięty jakąś folią która z każdej strony była przytrzymywana coś jak połączenie kleju z gumą.
Trochę się natrudziłem, żeby to odkleić i jednocześnie nie uszkodzić ale udało się.
Po odkręceniu trzech śrub mechanizmu wycieraczki myślałem, że odejdzie ładnie a tu nic, nie da się w ogóle ruszyć.
Po kilkunastu minutach zrezygnowałem i w pół godziny wszystko spasowałem i skręciłem z powrotem.
Na koniec psiknąłem WD-40 na wycieraczkę i jakie było moje zdumienie, gdy za piętnaście minut ruszyła .........i do tej pory ( 2 miesiące) chodzi bezawaryjnie.
Morał jest taki, zamiast coś rozbierać najpierw psiknij
ta folia jest po to aby woda nie zalała bagażnika (podobno, tak mi powiedział mechanik-elektryk) patent chory bo szybciej woda rozwali wszystkie sterowniki i lampki
