ntgale pisze:Tego Volvo to ktoś bardzo nie lubi.
Właściciel Volva podjechał nim na sprawdzenie sytuacji czy naprawdę jest potrzebny "ciężki sprzęt" ;) Postanowił spróbować bo miał linę :D Nie trzeba było długo czekać na rezultaty i Volvo zaczęło się zakopywać.
dlubacz pisze:Muszę chyba sprostować swoją wypowiedź, bo nie było w niej nuty sarkazmu. Właśnie chodzi mi o to, że zakopanie się w błocie to naprawdę najlepsze co może nas spotkać w terenie... Ja osobiście mam same dobre wspomnienia i każdemu gorąco polecam ;)
Jako że wczoraj miałem przyjemność pierwszy raz być w terenie
tak lekki teren dał mi dużo przyjemności (nie równości, sypki piasek) :D ale jak błotko Nas pokonało, Pan od Volvo i Andrzej też już byli zakopani
przechodziła mi przez głowę scena jak zostawiam Sorento nad Wisłą do czasu znalezienia na drugi dzień dobrego sprzętu do wyciągnięcia jej
Choć potem jak czekaliśmy na Discovery to padały propozycję ogniska i kiełbasek nawet :D Mieliśmy też okazję zobaczenia helikoptera który ląduje na wyspie Wiślanej albo przelatuje paręnaście metrów od Nas żeby zobaczyć co paru facetów robi w błocie dwoma samochodami
Ale wracając do wypowiedzi dlubacza, mogę tylko tak bardziej teoretycznie się wypowiedzieć że gdyby wczoraj teren był taki z którego samemu można było by wyjechać nawet po paru godzinach (albo nie popełnić kilku amatorskich błędów z początku) to dla mnie bajka i mogę tak codziennie :D
Dla tego jutro albo w poniedziałek jadę zamienić opony (kupiłem komplet alufelg jak nówki więc pójdą na lato a te które teraz mam założone będą w teren). I nigdy więcej nie wyjadę w teren na asfaltowych oponach ;)
Beata pisze:po drugie - sama jego obecność jest wsparciem.
Tu się mogę zgodzić z Tobą ;) sama obecność osoby zaufanej i w jakiś sposób doświadczonej w jeździe terenowej pomogła
A słyszeliście o pasach na koła żeby móc się samemu wyciągnąć?
Postaram się w prosty i przejrzysty sposób opisać (widziałem kiedyś na YouTube, postaram się znaleźć jeszcze)
Pasy zakładało się na opony. na drugim końcu pasa były trzy blachy (około 20cmx40cm) żeby wbić je w ziemie przed samochodem.
Działało to na takiej zasadzie że pasy były zaciśnięte na opony chyba przez pętle, przy delikatnym dawkowaniu gazu na biegu, pasy nawijały się na opony, sposób działania był podobny jak do wyciągarki.
Na filmie dzięki tym pasom udało się wyciągnąć auto z wielkiego błota z łatwością.