Bezwypadkowy, niebity igła...
Moderator: Moderator
Regulamin forum
Piszemy o tym co nas interesuje , szanujemy poglądy innych forumowiczów. Całkowicie bez polityki.
Piszemy o tym co nas interesuje , szanujemy poglądy innych forumowiczów. Całkowicie bez polityki.
- zimny
- moje konto
- Posty: 187
- Wiek: 39
- Rejestracja: środa, 6 czerwca 2012, 13:20
- Skąd jesteś: Wrocław
- Silnik: 2.5 CRDi (170KM)
- Skrzynia: M/T
- Napęd: 4 WD
- Rok: 2007
- Kolor: Czarny
- Przebieg (km.): 130000
- Inny Samochód: X5 E70 40d
- Kontaktowanie:
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Nie wiem czy masz jakieś wiarygodne źródło które to potwierdza czy odwołujesz się do komentarzy w tamtym temacie.
Z tego co mi wiadomo z plotek to faktycznie to samo auto.
Z resztą, jak nie to to inne podobne też jeżdżą. Przykład z E55 widziałem na własne oczy, przed auto było w podobym stanie co ta beemke zza wielkiej wody....no może tył był trochę 'ładniejszy'
Z tego co mi wiadomo z plotek to faktycznie to samo auto.
Z resztą, jak nie to to inne podobne też jeżdżą. Przykład z E55 widziałem na własne oczy, przed auto było w podobym stanie co ta beemke zza wielkiej wody....no może tył był trochę 'ładniejszy'
- gomez953
- ASSISTANCE
- Posty: 1633
- Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 22:34
- Skąd jesteś: Opoczno - EOP
- Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
- Silnik: 3.3 V6 (248)LPG
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2007
- Kolor: Rood i siwe na dole
- Przebieg (km.): 230000
- Twoje poprzednie Sorento: 2.4 EX 2003 Vialle LPi niebieskie
- Has thanked: 104 times
- Been thanked: 196 times
- Kontaktowanie:
- gomez953
- ASSISTANCE
- Posty: 1633
- Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 22:34
- Skąd jesteś: Opoczno - EOP
- Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
- Silnik: 3.3 V6 (248)LPG
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2007
- Kolor: Rood i siwe na dole
- Przebieg (km.): 230000
- Twoje poprzednie Sorento: 2.4 EX 2003 Vialle LPi niebieskie
- Has thanked: 104 times
- Been thanked: 196 times
- Kontaktowanie:
- gomez953
- ASSISTANCE
- Posty: 1633
- Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 22:34
- Skąd jesteś: Opoczno - EOP
- Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
- Silnik: 3.3 V6 (248)LPG
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2007
- Kolor: Rood i siwe na dole
- Przebieg (km.): 230000
- Twoje poprzednie Sorento: 2.4 EX 2003 Vialle LPi niebieskie
- Has thanked: 104 times
- Been thanked: 196 times
- Kontaktowanie:
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Stan igła, nie klepane, dziadek jeździł tylko do kościoła...
A później...
I oby tylko tak się skończyło...
A później...
I oby tylko tak się skończyło...
-
- moja ranga
- Posty: 102
- Wiek: 34
- Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:34
- Skąd jesteś: gdańsk
- Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2006
- Inny Samochód: BMW e39
- Kontaktowanie:
- miro
- wiem wszystko
- Posty: 2461
- Wiek: 54
- Rejestracja: wtorek, 20 maja 2014, 09:23
- Skąd jesteś: Bestwina
- Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
- Skrzynia: A/T
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2003
- Kolor: Srebro
- Przebieg (km.): 200000
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 6 times
- Kontaktowanie:
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Pomijając fakt czterech śladów, powiedzcie mi jakim cudem takie auto przechodzi przegląd ?
-
- ASSISTANCE
- Posty: 181
- Wiek: 44
- Rejestracja: środa, 24 czerwca 2015, 13:18
- Skąd jesteś: Nowy Sącz - okolice
- Silnik: zbłądziłem - mam inny pojazd
- Skrzynia: nie dotyczy
- Napęd: nie mam
- Rok: nie dotyczy
- Kolor: Srebrny
- Przebieg (km.): 220000
- Inny Samochód: Złomek 106
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 3 times
- Kontaktowanie:
- staszek
- dobry jak...
- Posty: 966
- Rejestracja: środa, 26 lutego 2014, 15:28
- Skąd jesteś: Łódź
- Silnik: 2.5 CRDi (170KM)
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2007
- Kolor: EB
- Inny Samochód: Mercedes W124 230TE
- Been thanked: 5 times
- Kontaktowanie:
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Po znajomości, albo zwyczajnie diagnosta nie zauważy
Kiedyś przez trzy kolejne przeglądy diagnosta nie zauważył, że mam instalację gazową mimo, iż zaglądał pod maskę. Płaciłem jak za normalny przegląd i nic się nie odzywałem. Ciekawe, że nie widział też stempelka w dowodzie rejestracyjnym. Za czwartym razem dostrzegł
Kiedyś przez trzy kolejne przeglądy diagnosta nie zauważył, że mam instalację gazową mimo, iż zaglądał pod maskę. Płaciłem jak za normalny przegląd i nic się nie odzywałem. Ciekawe, że nie widział też stempelka w dowodzie rejestracyjnym. Za czwartym razem dostrzegł
- ntgale
- możesz mi ufać
- Posty: 1329
- Rejestracja: sobota, 30 listopada 2013, 18:54
- Skąd jesteś: ___
- Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2004
- Been thanked: 1 time
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Może nie bezwypadkowy, nie igła ale..
..po kolei.
Szukam sobie auta i zdarzyło mi się z różnych względów wylosować jedno do sprawdzenia.
Na pierwszy rzut oka cena trochę za niska. Nic to zobaczymy, a nóż to jakiś kopciuszek...
Zdobyłem VIN od sprzedającego. Z rozmowy wynikały następujące rzeczy dręczące auto:
- uszkodzona maglownica (w trakcie wymiany)
- niedziałające czasem radio (standardowa przypadłość)
- stuki w przednim zawieszeniu
- malowany bok auta
Ok, mam VIN, więc sprawdzam. Kolor auta nie pasuje do koloru z VIN Ciekawość kazała mi prosić o dalsze sprawdzenie auta.
Wchodzę na stronę historiapojazdu.pl i widzę:
- 29.05.2014 przebieg zanotowany 266 800 km
- 23.12.2015 przebieg zanotowany 220 000 km
No dobra to się jeszcze też da wytłumaczyć. Wszak wsteczny też służy do jazdy...
Wspomniana wyżej ciekawość została zaspokojona przez DobregoWujka, który sprawdził mi historię w rodzinnym kraju Jeepa - USA. Jakież jest, aż do tej pory, moje zdziwienie, że auto:
- 06.06.2007 - ma odnotowaną szkodę w postaci uszkodzenia auta przez ogień
- 21.08.2007 - wystawienie świadectwa "Salvage Title"
- 28.09.2007 - sprzedano na aukcji auto, które nie ma śladów po ogniu ale ma drobniejsze uszkodzenia karoserii
O wszystkich tych możliwych "usterkach" słyszałem, ale żeby tak na raz, w jednym aucie...
Przy okazji podziękowania dla kolegi z forum, których pomógł mi w dojściu do części z tych informacji.
..po kolei.
Szukam sobie auta i zdarzyło mi się z różnych względów wylosować jedno do sprawdzenia.
Na pierwszy rzut oka cena trochę za niska. Nic to zobaczymy, a nóż to jakiś kopciuszek...
Zdobyłem VIN od sprzedającego. Z rozmowy wynikały następujące rzeczy dręczące auto:
- uszkodzona maglownica (w trakcie wymiany)
- niedziałające czasem radio (standardowa przypadłość)
- stuki w przednim zawieszeniu
- malowany bok auta
Ok, mam VIN, więc sprawdzam. Kolor auta nie pasuje do koloru z VIN Ciekawość kazała mi prosić o dalsze sprawdzenie auta.
Wchodzę na stronę historiapojazdu.pl i widzę:
- 29.05.2014 przebieg zanotowany 266 800 km
- 23.12.2015 przebieg zanotowany 220 000 km
No dobra to się jeszcze też da wytłumaczyć. Wszak wsteczny też służy do jazdy...
Wspomniana wyżej ciekawość została zaspokojona przez DobregoWujka, który sprawdził mi historię w rodzinnym kraju Jeepa - USA. Jakież jest, aż do tej pory, moje zdziwienie, że auto:
- 06.06.2007 - ma odnotowaną szkodę w postaci uszkodzenia auta przez ogień
- 21.08.2007 - wystawienie świadectwa "Salvage Title"
- 28.09.2007 - sprzedano na aukcji auto, które nie ma śladów po ogniu ale ma drobniejsze uszkodzenia karoserii
O wszystkich tych możliwych "usterkach" słyszałem, ale żeby tak na raz, w jednym aucie...
Przy okazji podziękowania dla kolegi z forum, których pomógł mi w dojściu do części z tych informacji.
Ostatnio zmieniony czwartek, 4 lutego 2016, 23:06 przez ntgale, łącznie zmieniany 1 raz.
- Madej
- ASSISTANCE
- Posty: 2424
- Wiek: 52
- Rejestracja: poniedziałek, 14 stycznia 2013, 12:45
- Skąd jesteś: Krakow/Wiedeń
- Silnik: zbłądziłem - mam inny pojazd
- Skrzynia: nie dotyczy
- Napęd: nie dotyczy
- Rok: nie dotyczy
- Twoje poprzednie Sorento: Niebieska 2,5 140 KM+ chip ,Opony AT , USEL i wiele dobrego jeszcze..
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 8 times
- Kontaktowanie:
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Ntgale ale grudnia 2016 to jeszcze nie było , a może rok przespałem ??
Jak to powiedział jeden kat "każdy ma prawo być porąbany "
- ntgale
- możesz mi ufać
- Posty: 1329
- Rejestracja: sobota, 30 listopada 2013, 18:54
- Skąd jesteś: ___
- Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2004
- Been thanked: 1 time
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Madej pisze:Ntgale ale grudnia 2016 to jeszcze nie było , a może rok przespałem ??
Słusznie prawisz. "Roki" mi się pomyliły...
Poprawiłem.
A auto podobne do tego co oglądałeś w Wiedniu.
- gomez953
- ASSISTANCE
- Posty: 1633
- Rejestracja: wtorek, 1 lipca 2014, 22:34
- Skąd jesteś: Opoczno - EOP
- Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
- Silnik: 3.3 V6 (248)LPG
- Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2007
- Kolor: Rood i siwe na dole
- Przebieg (km.): 230000
- Twoje poprzednie Sorento: 2.4 EX 2003 Vialle LPi niebieskie
- Has thanked: 104 times
- Been thanked: 196 times
- Kontaktowanie:
Re: Bezwypadkowy, niebity igła...
Auto ze szpachlą? Może być bezpieczniejsze niż "perełka"!
Największym wrogiem przeciętnego Polaka, który szuka dla siebie auta na rynku wtórnym, jest szpachla. Nawet najcieńsza jej warstwa dyskwalifikuje pojazd w oczach potencjalnego nabywcy.
W tym wypadku alternatywą dla szpachli, byłoby wycinanie i spawanie ćwiartki. Tylko czy miałoby to sens?
W przypadku tego typu uszkodzeń wstawianie ćwiartki nie ma najmniejszego sensu
Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że bez popularnych szpachlówek nie mógłby funkcjonować żaden zakład lakierniczy - również ten autoryzowany. Stosowanie szpachli jest też nieodzownym elementem KAŻDEJ naprawy renowacyjnej.
Opinię dotyczącą szpachli na dobre wypaczyła pierwsza fala używanych aut z zachodu. Szpachlówki były wówczas jedyną szansą na odtworzenie kształtów zdeformowanych w czasie wypadków karoserii. Na rynku nie było wtedy ani zamienników, ani elementów blacharskich z demontażu. Nierzadko zdarzało się więc, że na nadkolach czy słupkach warstwa szpachli przekraczała 2 cm.
Na szczęście czasy tzw. "ulepków", gdy blacharze starali się odtworzyć kształty konkretnego modelu nakładając szpachlówki kielnią, na dobre odeszły do lamusa. Dziś różnego rodzaju szpachle stosuje się zdecydowanie oszczędniej i często jest to nie tylko najtańsza, ale też najlepsza forma naprawy!
Musimy zdawać sobie sprawę, że obecnie blacharze samochodowi nie muszą już posiadać rzeźbiarskich umiejętność Michała Anioła. Dziś naprawa blacharska ogranicza się w zasadzie do wycięcia uszkodzonych elementów karoserii i zastąpienia ich sprawnymi. Stąd właśnie bierze się ogromna popularność wszelkiej maści "ćwiartek" czy "połówek" - tego rodzaju karoserie są dawcami części dla innych, uszkodzonych w wypadkach pojazdów.
Taka technologia naprawy (wymiana całych elementów zamiast odtwarzania kształtu w szpachli) stosowana jest również w ASO. Podsumowując? W przypadku odbudowywania pojazdów po poważnych wypadkach szpachlówek używa się jedynie "punktowo", by wyrównać miejsca łączeń elementów. To z kolei oznacza, że na wielu samochodach po zaawansowanych naprawach blacharskich, nawet dysponując miernikiem grubości lakieru, szpachli nie znajdziecie prawie wcale! Jeśli klient nie wie gdzie szukać, może uznać dany pojazd za bezwypadkową "perełkę"...
Dla porównania, szpachlówek często używa się w nieskomplikowanych naprawach, w których ingerencja blacharska w poszycie karoserii nie jest konieczna (ani wskazana). Dotyczy to np. parkingowych stłuczek, w których cierpią drzwi, błotniki czy nadkola. W takich przypadkach wycięcie uszkodzonego elementu poszycia (np. tylny błotnik w trzydrzwiowym aucie) stanowiłoby zbędna integrację w strukturę karoserii, która - w większości współczesnych aut - jest przecież elementem nośnym. Najlepszym rozwiązaniem okazuje się więc szpachlówka, której stosowanie pozwala zachować oryginalny element bez naruszania jego struktury. Prawidłowa technologia naprawy przewiduje nawet do 5 milimetrów (!) szpachlówki (nanoszonych w osobnych warstwach), co odpowiada wynikowi 5000 mikronów. Nawet tak gruba warstwa nie powinna pękać, o ile lakiernik przyłożył się do pracy (stosowanie specjalnych podkładów epoksydowych i gruntów).
W przypadku tego typu uszkodzeń wstawianie ćwiartki nie ma najmniejszego sensu
Przykład takiej naprawy prezentują nasze zdjęcia. Gdyby zdecydować się na wycięcie i wstawienie "ćwiartki" szpachlówkę trzeba by zastosować jedynie w miejscu spawania blach, czyli - w tym przypadku - gdzieś na słupku. Większość nabywców - nawet uzbrojona w miernik grubości powłoki lakierowej - mogłaby łatwo przeczyć ślady takiej naprawy. Auto z wspawaną ćwiartką sprzedałoby się zapewne, jako bezwypadkowe...
Po zastosowanej naprawie szpachle na nadkolu wykryje jednak każdy miernik, więc samochód uchodzić będzie za powypadkowy. Osobiście - w razie prawdziwego wypadku - zdecydowanie wolelibyśmy jednak siedzieć w aucie, którego karoseria ma fabryczną wytrzymałość gwarantowaną przez fabryczne spawy, nawet jeśli - z biegiem czasu - przytyło jej się o kilka gramów szpachlówki...
Wniosek? By właściwie ocenić stan pojazdu nie wystarczy sam miernik lakieru i odrobina wiedzy. Trzeba jeszcze dysponować ogromnym doświadczeniem i potrafić odróżnić poważne naprawy od błahostek. Oczywiście, najlepiej, jeśli samochód nie ma za sobą żadnych napraw blacharsko-lakierniczych, ale biorąc pod uwagę średni wiek pojazdu w Polsce (przeszło 12 lat) takie "perełki" są prawdziwą rzadkością.
Zapożyczone ze strony: http://motoryzacja.interia.pl/samochody ... Id,2134675
Największym wrogiem przeciętnego Polaka, który szuka dla siebie auta na rynku wtórnym, jest szpachla. Nawet najcieńsza jej warstwa dyskwalifikuje pojazd w oczach potencjalnego nabywcy.
W tym wypadku alternatywą dla szpachli, byłoby wycinanie i spawanie ćwiartki. Tylko czy miałoby to sens?
W przypadku tego typu uszkodzeń wstawianie ćwiartki nie ma najmniejszego sensu
Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że bez popularnych szpachlówek nie mógłby funkcjonować żaden zakład lakierniczy - również ten autoryzowany. Stosowanie szpachli jest też nieodzownym elementem KAŻDEJ naprawy renowacyjnej.
Opinię dotyczącą szpachli na dobre wypaczyła pierwsza fala używanych aut z zachodu. Szpachlówki były wówczas jedyną szansą na odtworzenie kształtów zdeformowanych w czasie wypadków karoserii. Na rynku nie było wtedy ani zamienników, ani elementów blacharskich z demontażu. Nierzadko zdarzało się więc, że na nadkolach czy słupkach warstwa szpachli przekraczała 2 cm.
Na szczęście czasy tzw. "ulepków", gdy blacharze starali się odtworzyć kształty konkretnego modelu nakładając szpachlówki kielnią, na dobre odeszły do lamusa. Dziś różnego rodzaju szpachle stosuje się zdecydowanie oszczędniej i często jest to nie tylko najtańsza, ale też najlepsza forma naprawy!
Musimy zdawać sobie sprawę, że obecnie blacharze samochodowi nie muszą już posiadać rzeźbiarskich umiejętność Michała Anioła. Dziś naprawa blacharska ogranicza się w zasadzie do wycięcia uszkodzonych elementów karoserii i zastąpienia ich sprawnymi. Stąd właśnie bierze się ogromna popularność wszelkiej maści "ćwiartek" czy "połówek" - tego rodzaju karoserie są dawcami części dla innych, uszkodzonych w wypadkach pojazdów.
Taka technologia naprawy (wymiana całych elementów zamiast odtwarzania kształtu w szpachli) stosowana jest również w ASO. Podsumowując? W przypadku odbudowywania pojazdów po poważnych wypadkach szpachlówek używa się jedynie "punktowo", by wyrównać miejsca łączeń elementów. To z kolei oznacza, że na wielu samochodach po zaawansowanych naprawach blacharskich, nawet dysponując miernikiem grubości lakieru, szpachli nie znajdziecie prawie wcale! Jeśli klient nie wie gdzie szukać, może uznać dany pojazd za bezwypadkową "perełkę"...
Dla porównania, szpachlówek często używa się w nieskomplikowanych naprawach, w których ingerencja blacharska w poszycie karoserii nie jest konieczna (ani wskazana). Dotyczy to np. parkingowych stłuczek, w których cierpią drzwi, błotniki czy nadkola. W takich przypadkach wycięcie uszkodzonego elementu poszycia (np. tylny błotnik w trzydrzwiowym aucie) stanowiłoby zbędna integrację w strukturę karoserii, która - w większości współczesnych aut - jest przecież elementem nośnym. Najlepszym rozwiązaniem okazuje się więc szpachlówka, której stosowanie pozwala zachować oryginalny element bez naruszania jego struktury. Prawidłowa technologia naprawy przewiduje nawet do 5 milimetrów (!) szpachlówki (nanoszonych w osobnych warstwach), co odpowiada wynikowi 5000 mikronów. Nawet tak gruba warstwa nie powinna pękać, o ile lakiernik przyłożył się do pracy (stosowanie specjalnych podkładów epoksydowych i gruntów).
W przypadku tego typu uszkodzeń wstawianie ćwiartki nie ma najmniejszego sensu
Przykład takiej naprawy prezentują nasze zdjęcia. Gdyby zdecydować się na wycięcie i wstawienie "ćwiartki" szpachlówkę trzeba by zastosować jedynie w miejscu spawania blach, czyli - w tym przypadku - gdzieś na słupku. Większość nabywców - nawet uzbrojona w miernik grubości powłoki lakierowej - mogłaby łatwo przeczyć ślady takiej naprawy. Auto z wspawaną ćwiartką sprzedałoby się zapewne, jako bezwypadkowe...
Po zastosowanej naprawie szpachle na nadkolu wykryje jednak każdy miernik, więc samochód uchodzić będzie za powypadkowy. Osobiście - w razie prawdziwego wypadku - zdecydowanie wolelibyśmy jednak siedzieć w aucie, którego karoseria ma fabryczną wytrzymałość gwarantowaną przez fabryczne spawy, nawet jeśli - z biegiem czasu - przytyło jej się o kilka gramów szpachlówki...
Wniosek? By właściwie ocenić stan pojazdu nie wystarczy sam miernik lakieru i odrobina wiedzy. Trzeba jeszcze dysponować ogromnym doświadczeniem i potrafić odróżnić poważne naprawy od błahostek. Oczywiście, najlepiej, jeśli samochód nie ma za sobą żadnych napraw blacharsko-lakierniczych, ale biorąc pod uwagę średni wiek pojazdu w Polsce (przeszło 12 lat) takie "perełki" są prawdziwą rzadkością.
Zapożyczone ze strony: http://motoryzacja.interia.pl/samochody ... Id,2134675
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości