alien125 pisze:Kurcze no, też lubię tego drania. Gdyby nie to już dawno poszedłby pod młotek. Bardziej się zastanawiam nad wymianą na polifta z 3.3, ale też nie będę miał gwarancji, że nie będzie wymagał remontu. Może wymiana samego silnika... Pewnie ostatecznie i tak zostanę przy tym co mam.
michałer, czekam na twoje przemyślenia. Tymczasem napisz, chociaż co było powodem zarzucenia remontu.
Generalnie nie opłacalność remontu. Instalator montujący LPG żeby było ''ładnie'' parownik schował za zbiorniczek wyrównawczy. Nawet nie zauważyłem kiedy zaczęło mi ubywać płynu chłodniczego coś tam kapało ale myślałem że to z parownika klimatyzacji bo jest w tym samym miejscu. Nie mam czujnika poziomu płynu chłodniczego więc nie wyłapałem tego momentu kiedy w silniku zabrakło płynu a silnik zaczął ''puchnąć'' Jeszcze przed śmiercią silnika zrobiłem trasę 200km. A rano po odpaleniu silnika kłęby dymu z oleju. Najlepsze jest to że temperatura na wskaźniku była ok. Silnik nie dawał żadnych objawów że coś się dzieje niedobrego. Po rozbiórce okazało się że cylindry podarte strasznie tłoki szrot... Raz już składałem silnik i już po prostu nie chciałem....
Dlatego wymieniłem silnik ale to opowieść na inną okazję powiem tylko że moje sorento niema już 3.5l tylko 3.0l v6. Od dwóch lat tak jeżdżę i mam spokój